Translate

wtorek, 24 września 2013

Jesień idzie



Wróciłam po niedzieli do Domku zasmarkana. Kicham i kicham, dosłownie na wszystko ;) Nie, to nie alergia. To jesień. Zanim przekręciłam klucz w zamku, Kot dopadł moje nogi. 
- Gdzie byłaś tyle czasu? Pogłaszczesz mnie wreszcie? No, co tak stoisz? - zasypał mnie lawiną kocich pytań. 
- Kocie... a psik! - i tyle było z tych moich tłumaczeń.
- Widzisz? To wszystko przez to, że czapki nie nosisz. Jesień idzie! - odchrząknął i  kontynuował - a pamiętasz Waligórskiego wiersz? Wciąż w mych kocich uszach brzęczą jego słowa.
- Waligórskiego? tego radiowca? Kocie, przecież on odszedł jak byłam małą dziewczynką - odparłam, zmieszana. Kot nie skomentował tylko spojrzał na mnie wymownie. Odwrócił głowę i czmychnął w stertę liści. Przekręcając klucz w drzwiach, kolejny już raz pytałam siebie: ile Kot ma lat... w tym samym czasie Kot, zaczął mruczeć Waligórskiego wiersz...


fot. A. Majorek
Raz staruszek, spacerując w lesie,

Ujrzał listek przywiędły i blady

I pomyślał: - Znowu idzie jesień,

Jesień idzie, nie ma na to rady!

I podreptał do chaty po dróżce,

I oznajmił, stanąwszy przed chatą,

Swojej żonie, tak samo staruszce:

- Jesień idzie, nie ma rady na to!

A staruszka zmartwiła się szczerze,

Zamachnęła rękami obiema:

- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.

Jesień idzie, rady na to nie ma!

Może zrobić się chłodno już jutro

Lub pojutrze, a może za tydzień

Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,

Nie ma rady. Jesień, jesień idzie!

A był sierpień. Pogoda prześliczna.

Wszystko w złocie trwało i w zieleni,

Prócz staruszków nikt chyba nie myślał

O mającej nastąpić jesieni.

Ale cóż, oni żyli najdłużej.

Mieli swoje staruszkowie zasady

I wiedzieli, że prędzej czy później

Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.*






Chwyciłam do ręki gliniany garnek i ruszyłam do ogrodu. Jesień idzie, a skarbów pełno koło Domku Matki Ewy.  Skarbów, pomocników i odkrywców :) 


fot. A. Majorek


fot. A. Majorek

fot. A. Majorek



fot. A. Majorek

fot. A. Majorek


fot. A. Majorek


fot. A. Majorek

Czy jeszcze ktoś chce się pobawić w odkrywcę? Zapraszamy :)


A na koniec coś dl miłośników historii. Wrześniowy kalendarz:

     * Za 5 dni (29.09.2013r) będziemy obchodzić 123 rocznicę poświęcenia domu "Ostoja Pokoju".  Tego dnia na  uroczystość zaproszono około 90 najbiedniejszych i najstarszych mieszkańców Miechowic.  Odśpiewano piękną pieśń autorstwa Zinzendorfa:

Toruj, Jezu, sam, drogę życia nam!
My gdy wodzem Cię ujrzymy,
Śladem Twoim podążymy;
Wskaż do niebios bram
Wąską ścieżkę nam!

Ewa jako "Mateczka" otrzymała w kaplicy błogosławieństwo Boże dla swojej służby i działalności "Ostoi Pokoju", w oparciu o Słowa z Iz. 58, 8-11:

Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: Oto jestem! Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie. 
/Biblia Tysiąclecia/

* 4 września obchodziliśmy 120 rocznicę wyświęcenia Matki Ewy na Diakonisę  w kościele Syjon w Bielefeld, Została diakonisą "Sarepty" domu macierzystego sióstr bielefeldzkich, jednak całkowicie wolną do służby w Kościele Jezusa Chrystusa. 

* 12 września minęła 120 rocznica śmierci ojca Matki Ewy - Huberta von Tiele-Winckler

I zagadka dla Was - z jakimi wydarzeniami mają związek inne ważne dla Ostoi Pokoju  wrześniowe daty? 
- 16.09.1912r
-13.09.1945r.

Czekamy na Wasze odpowiedzi. Adres: domekmatkiewy@gmail.com  Spośród nadesłanych, prawidłowych odpowiedzi wylosujemy zwycięzcę, który otrzyma od nas skromny upominek.  Powodzenia!

 

wtorek, 17 września 2013

Film w Domku, Domek w filmie.

 Oj, nie nudziliśmy się tego lata. Wszystko w Domku zostało przewrócone do góry nogami. Mimo upałów, mimo deszczu i gradu, mimo zbyt wczesnych i zbyt późnych godzin... udało nam się dotrwać do końca.  Kot dzielnie zniósł tygodnie ciężkiej, ale i przyjemnej pracy. Przy okazji przeszedł kocią metamorfozę -  zgubił gdzieś kilka lat swojego życia. Powróciła lśniąca sierść, bystre oko i zapał do psikusów. Jak do tego doszło?

Otóż, na całe wakacje przenieśliśmy się w czasie... Chcieliśmy osobiście poznać Matkę Ewę i zobaczyć miejsca, w których bywała. 

Czy nam się udało? 

Przekonacie się już tej jesieni. 

fot. A. Majorek
Łukasz podczas rejestracji głosów z przeszłości... 





fot. A. Majorek
Artur podczas rejestracji minionego czasu...