Translate

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Ferie.

Nadeszła upragniona zima. Biały puch otulił piernikową chatkę. Jest mroźno i ślicznie. Domek radością kipi! Na Śląsku są ferie, więc odwiedza nas mnóstwo gości. Kiki najszęśliwszy - ostatnio wygłaskało go blisko pięćdziesiąt dziecięcych rączek - mruczenia nie było końca. :) Dzieci przyszły do nas z miechowickiej SP 33 - po sąsiedzku. Bardzo dziękujemy za Wasze odwiedziny, miłe słowa, zainteresowanie i zaangażowanie :) Kiki podszeptuje, że czeka na ponowne odwiedziny. Bardzo lubi gości. W szczególności lubi wskakiwać na kolana i wbijać kocie pazurki...  Dzisiaj również nie odmówił sobie tej przyjemności. Ale po kolei. 

Od rana w budynku parafialnym było gwarno i tłoczno. Doszły nas słuchy, ze przyjechały tam dzieci z sąsiedniej dzielnicy. Podobno podróżowały w czasie i przestrzeni. Zwiedzały różne egzotyczne zakątki, uczyły się obcych języków... Troszkę zaczęliśmy im zazdrościć z Kiki. Z przyjemnością zapakowalibyśmy się do jakiegoś niedużego kufra ze strychu i nadali się jako bagaż dodatkowy ;) Kto wie? Może znaleźlibyśmy się na moment w Sudanie, albo w Tajlandii? Po całym szaleństwie, wyglądaliśmy sobie z Kiki zza zasłonki obserwując jak dzieci radośnie biegły w kierunku powrotnego autobusu. Po chwili zobaczyliśmy, że w naszą stronę zmierzają trzy dorosłe osoby. Kto to? - zapytał Kiki - spodziewasz się dziś gości? Nie zdążyłam nawet pomyśleć, gdy rozległo się głośne pukanie do drzwi. Otwarłam ciężki wrota. Kiki mruknął, prychnął i obrzucił gości badawczym wzrokiem. Kim byli nasi goście? Zajrzał do nas nieustraszony podróżnik - Radek, który wcześniej zabrał dzieci w szaloną podróż dookoła świata A towarzyszyły mu dwie urocze  i tajemnicze damy. Za chwilę Kot miał się dowiedzieć, że dziś nie wiele usłyszy, za to musi dobrze się przyglądać, ponieważ Joasia i Lidzia wprowadzały dzieci w tajniki języka migowego i nas również przyszły czegoś nauczyć.  

To były wspaniałe odwiedziny, bardzo pouczające i miłe. Dziękujemy Wam!
Później pogadaliśmy sobie z Kotem o języku migowym. Doszliśmy do wniosku, ze to jest niesprawiedliwe. W szkołach kładzie się ogromny nacisk na naukę języków obcych. W dzisiejszych czasach, każdy musi znać jakiś język. Dlaczego z takim samym zaangażowaniem nie uczy się dzieci rodzimego języka migowego? To powinna być zupełnie naturalna umiejętność, jak pisanie i czytanie... pomyślcie, o ile lepiej żyłoby się naszym sąsiadom, którzy komunikują się za pomocą języka migowego? 

Fot: samowyzwalacz ;) Od prawej siedzą: Joasia, Lidzia i Radek. 



P.s.1 Więcej o feriach dla dzieci tu.
P.s.2 W konkursie, który ogłosiliśmy ostatnio, wygrał bezkonkurencyjnie Pan Paweł Papierzański. W sprawie odbioru nagrody skontaktujemy się osobiście. Gratulujemy! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz