Translate

środa, 18 czerwca 2014

Modlitwa przy grobie.

W najbliższą sobotę 21.06.2014r o godzinie 20.00 w 84 rocznicę śmierci odbędzie się symboliczna modlitwa przy grobie Matki Ewy.  Wszystkich, którzy chcą uczestniczyć w spotkaniu, bardzo serdecznie zapraszamy.

fot: Archiwum Domku Matki Ewy

czwartek, 22 maja 2014

Wycieczki odc. 1

W ostatnim poście zachęcaliśmy Was do podsyłania nam zdjęć z Waszych wycieczek w okolice Domku Matki Ewy. Dotarło do nas pierwsze zdjęcie. Za oknem ponad 25 stopni, a na zdjęciu wspomnienie mroźnej zimy z 2010 roku.  Kto jeszcze ma w swojej szufladzie takie bajkowe wspomnienia?



P.s. Nie zapomnijcie jutro zaopatrzyć się w Dziennik Zachodni. Podobno ma być spory dodatek o Miechowicach. Nie zabraknie też informacji o Domku Matki Ewy.

piątek, 16 maja 2014

W czasie deszczu dzieci się nudzą...


Podobno w czasie deszczu dzieci się nudzą... podobno! Przecież w deszczu można robić całe mnóstwo ciekawych rzeczy i dzieci o tym najlepiej wiedzą!

Kiedy o świcie otwarłam jedno oko i zobaczyłam co się dzieje za oknem... odruchowo szczelniej nakryłam się kołdrą myśląc, że samo minie. Może to tylko sen? Może słońce gra ze mną w chowanego?
Później dowiedziałam się, że niektórzy mieszkańcy Ostoi Pokoju mieli w tym samym czasie podobne myśli...  Jednak nie wszyscy i o tym właśnie chcę nadmienić. Ci najmłodsi, gdy tylko wyskoczyli z łóżek krzyczeli z radością: deszcz, deszcze, deszcz! Mamo wstań! Muszę poskakać po kałużach. Chcę łapać kropelki do wiaderka! Mamo daj kaloszki! Chcę tańczyć z parasolką! Maaaaaamooooo! DESZCZ!!!

Cóż, gdzieś zniknął mój dziecięcy entuzjazm. Kot, również nie pała wielką radością do kałuż... za to dzieci...    Czy poznajecie to miejsce?

           
fot. A. Seemann-Gnida
fot. A. Seemann-Gnida

Dzisiejszy deszcz zwrócił mi uwagę na fakt, że większość wycieczek, które miałam okazję oprowadzać Szlakiem Matki Ewy odbyła się właśnie w  chłodne lub deszczowe dni. Zastanawiające :) Jeśli komuś udało się odwiedzić nas w dniu, w którym wyjątkowo pięknie świeciło słońce, miał wielkie szczęście. Zachęcam Was do przesyłania na naszą skrzynkę e-mailową zdjęć z Waszych wycieczek do Domku Matki Ewy.

W zeszłym roku  Stowarzyszenie im. Maxa Kopfsteina zorganizowało dla mieszkańców Bytomia wycieczkę Szlakiem Matki Ewy. Wycieczka została poprzedzona wykładem, w czasie którego można było poznać historię rodziny von Tiele-Winckler oraz usłyszeć sporo ciekawostek związanych z funkcjonowaniem miechowickiej "Ostoi Pokoju". Nie zabrakło archiwalnych zdjęć. Natomiast sama wycieczka ( z założenia) miała być dopełnieniem tego, co zostało zaprezentowane na wykładzie.
fot. Archiwum Stowarzyszenia im. Maxa Kopfsteina. 

fot. Archiwum Stowarzyszenia im. Maxa Kopfsteina.


 Latem, górnośląska młodzież skupiająca się wokół grupy Wymiana-WSB,   w ramach projektu "Razem w Podróży" postanowiła poznać miejsce, w którym działała Matka Ewa.
fot.http://www.wymiana-wsb.cba.pl/
 W ciągu roku odwiedza nas także dużo indywidualnych turystów. Na zdjęciu rodzina, która zawitała do nas w październiku ubiegłego roku. Dziękujemy i zachęcamy innych, żeby przychodzili do Domku Matki Ewy - tu czas płynie inaczej.  ( Kilka słonecznych promieni i Kiki na drugim planie)
fot. B. Pogodzińska-Ankiewicz

Matka Ewa bardzo kochała dzieci. Dla nich nigdy nie zabrakło tutaj miejsca. Odwiedzające nas przedszkolaki zawsze chętnie zasiadają na małych krzesełkach, na których dawniej Matka Ewa sadzała swoich podopiecznych.
                         
fot. http://p8.bytom.pl/  Żabki
fot, http://p8.bytom.pl/ Kotki

Razem z Kotem gorąco zapraszamy Państwa do odwiedzin. Dzwońcie i umawiajcie się na wycieczkę.  

Kontakt: e-mail: domekmatkiewy@gmail.com lub telefonicznie: 503-357-305  


poniedziałek, 12 maja 2014

Pielęgniarka

Dziś Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych. 

Na tę okazję fragment wspomnień Matki Ewy:

"W 1885 roku spełniło się moje marzenie odwiedzenia zakładów epileptycznych pastora Bodelschwinga w Bielefeld, o których wiele słyszałam od mojej serdecznej przyjaciółki hr. Lizy Zedlitz. Były to wielkie i znane zakłady, gdzie z wielką miłością i pieczołowitością opiekowano się młodzieżą niepełnosprawną, epileptyczną i psychicznie niedorozwiniętą. Przeżycie to, które było dla mnie szokujące, wywarło poważny wpływ na moje losy. Mogłam teraz na własne oczy oglądać, co potrafi silna wiara połączona z miłością. (...) W czasie moich następnych urodzin wolno mi było wyrazić jakieś życzenie. Miałam tylko jedno: abym mogła wyjechać do Bielefel i uczyć się tam pielęgniarstwa. Ojciec wyraził zgodę pod jednym warunkiem, że będzie mi towarzyszyła moja przyjaciółka, hr. Zedlitz."
Ewa przez osiemnaście miesięcy przebywała w Bielefeld na naukach pielęgniarstwa.
"W 1888 roku, było to na początku lutego, siedziałam wraz z ojcem w pokoju, gdy on zagłębiony był w czytaniu swojej gazety. Nagle, bez jakiegokolwiek związku, odłożył na bok gazetę i zwrócił się do mnie: Ewa, gdy wrócimy do Miechowic, możesz rozpocząć swoją pracę miłosierdzia na wsi miechowickiej. Czym te słowa były wtedy dla mnie, nikt sobie nie może wyobrazić. (...)

A jak wygląda to wszystko dzisiaj? Upłynęło ponad 40 lat od tamtych wydarzeń. Od tego czasu powstały na naszym terenie 24 domy. (...) Idąc aleją lipową natkniemy się po lewej stronie na piękny biały barak o nazwie Maranatha, który mieści szkołę dokształcającą dla młodych sióstr. Odbywają się tu kursy z zakresu pielęgniarstwa i opieki. Środek baraku stanowi wielka sala wykładowa, zaś po obu jej stronach, po 10 z każdej strony, znajduje się 20 małych pokoików jednoosobowych. Każdy z nich ma wypisaną na drzwiach jakąś nazwę biblijną. Budynek ten powstał z daru mojej siostry Heleny, która na ten cel ofiarowała kosztowny sznur pereł. Z kwoty osiągniętej, z jego sprzedaży wybudowaliśmy ten piękny barak szkoleniowy."

 Najprawdopodobniej to właśnie w Ostoi Pokoju zorganizowano pierwszą w okolicy szkołą dla pielęgniarek. Dopiero w latach 60-tych ubiegłego wieku, a wiec blisko 40 lat później,  za zgodą Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej otwarto w województwie katowickim 6 szkół medycznych w tym Liceum Medycznego Pielęgniarstwa w Bytomiu.

Fot. Archiwum Domku Matki Ewy.

Fot. Archiwum Domku Matki Ewy.
Od lewej: biały barak Maranatha,  Cisza Syjonu i w tle wieża kościoła. 


Fot. Archiwum Domku Matki Ewy.
Pielęgniarki/ miechowickie siostry wraz z siedzącą Matką Ewą (po lewej) i Anne Whisler (po prawej).  Zdjęcie wykonano na tle Domku Matki Ewy.

Wszystkim świętującym dzisiaj pielęgniarkom, położnym, opiekunom i innym pracownikom medycznym składamy najserdeczniejsze życzenia. Niech Bóg Was prowadzi i błogosławi Wam każdego dnia.

poniedziałek, 5 maja 2014

Nagroda im. Matki Ewy - zgłoszenia tylko do 15.05.2014r

Nasi Drodzy Czytelnicy i Przyjaciele,

Wielkimi krokami zbliża się ostateczny termin nadsyłania zgłoszeń kandydatur osób i podmiotów, które swoim działaniem dają przykład całkowitego i bezinteresownego oddania drugiemu człowiekowi w szlachetnej i bezinteresownej działalności społecznej i charytatywnej.

Nagroda upamiętnia Ewę von Tiele-Winckler – Matkę Ewę i dzieło jej życia „Ostoję Pokoju”. Patronka jest symbolem niesienia bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi, postaw i zachowań pro publico bono, aktywności na rzecz środowiska lokalnego oraz zaangażowania w rozwiązywanie problemów społecznych .

W tym roku Nagroda zostanie przyznana i wręczona po raz trzeci. Ma na celu wyłonienie i uhonorowanie osób, podmiotów zajmujących się działalnością społeczną, charytatywną na terenie województw śląskiego i opolskiego oraz na rzecz mieszkańców tych województw. Nagroda może zostać przyznana w dwóch kategoriach: dla osób fizycznych i podmiotów zbiorowych. Mogą ją otrzymać:
  • osoby fizyczne;
  • osoby prawne;
  • podmioty wyznaniowe;
  • jednostki organizacyjne pozbawione osobowości prawnej, które działają w obszarze działań społecznych lub charytatywnych.
Nominacje mogą nadsyłać:
  • organizacje pozarządowe;
  • organy administracji publicznej;
  • podmioty gospodarcze;
  • związki wyznaniowe i ich jednostki organizacyjne;
  • osoby fizyczne – grupy min. 15 osobowe.

Kandydatów do Nagrody prosimy zgłaszać listownie, osobiście lub pocztą elektroniczną na adres Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego w Bytomiu (41-902 Bytom, ul. Smolenia 35; tel. 32 7798701 kk@um.bytom.pl) z tematem oznaczonym „Nagroda Ostoja Pokoju”.
Zgłoszenia przyjmowane są na formularzu. 
Formularz oraz regulamin można pobrać bezpośrednio u nas (wystarczy napisać e-mail: domekmatkiewy@gmail.com) lub poszukać na stronie www.um.bytom.pl w zakładce Organizacje Pozarządowe - Nagroda Ostoi Pokoju, w terminie do dnia 15 maja 2014 r. 

Zachęcamy gorąco! 





wtorek, 15 kwietnia 2014

powroty wiosenne, powroty w deszczu

Czy już wspominałam o tym, jak szybko biegnie czas?  Pewnie tak. Wyobraźcie sobie, że za każdym razem, kiedy wchodzę do ogrodu i zbliżam się do zielonych drzwi Domku Matki Ewy, chmury wręcz kotłują się nad moją głową. W jakiś niewytłumaczalny sposób, prawie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamieniam się w małą Alicję. Kot wyskakuje ze sterty drewna i pędzi w moim kierunku.  Z trudem otwieram ciężkie drzwi i wkraczam w Czarodziejską Krainę pełną gości i skarbów. Ten rytuał powtarza się każdego dnia...a dziś... zanim jeszcze zatrzasnęłam za sobą do granic możliwości ciężkie drzwi... przypomniałam sobie, że od ponad 2 miesięcy milczę. To zdecydowanie za długo!

Przez tych kilka tygodni działo się tyle, że w zasadzie nie wiem od czego zacząć. Razem z Kotem dokonaliśmy wielu ciekawych odkryć, poznaliśmy kilka bardzo ciekawych osób, ale przede wszystkim zostaliśmy zaproszeni do współpracy w bardzo ważnym przedsięwzięciu.

Niespełna rok temu zostało powołane do życia Ewangelickie Stowarzyszenie Kultury. Ta młoda organizacja dopiero raczkuje, więc nie może pochwalić się wieloma osiągnięciami. Ale zdradzę Wam, że jej członkowie jeśli już się za coś biorą to z przytupem ;) Pamiętacie jeszcze film o Szlaku Matki Ewy, o którym pisaliśmy kilka miesięcy temu? To członkowie stowarzyszenia są odpowiedzialni za nagranie, a kilkoro dostało nawet małe rólki ;)

W tym roku Ewangelickie Stowarzyszenie Kultury w skrócie  EStoK pracuje nad bardzo interesującym projektem. Chodzi o Wirtualne Muzeum Ewangelicyzmu Bytomia i Okolicy. Projekt współfinansuje Urząd Miasta Bytom. Szykuje się zatem spora dawka podróży w czasie i przestrzeni. Kot i ja jesteśmy już bardzo podekscytowani na samą myśl :) Nie jest tajemnicą, że oboje bardzo lubimy podróżować ;) Kot na tę okazję zaopatrzył się  w małą kapsułę czasu, którą zakopał w ogródku zaraz obok moich świeżo zasianych marchewek. Codziennie kopie w ziemi i sprawdza czy kapsuła nadal tam jest przez co cierpią moje marchewki...  Pokazałabym Wam gdzie to jest dokładnie, ale mój wiekowy aparat się zbuntował i stwierdził, że tajemnic zdradzać nie będzie. Żeby udowodnić swoje racje odmówił współpracy wypluwając jakąś część siebie przez co w najbliższym czasie niczego nie obfotografuję... a w ogródku jest teraz tak ślicznie! Tulipany się budzą... rzodkiewka wzrasta i zielona trawa mieni się w słońcu soczyście. Udało mi się nawet upolować trochę młodej pokrzywy na herbatę.

O, wiem! Może ktoś z Was miałby ochotę wpaść do nas na herbatę z młodej pokrzywy? Zapraszam z aparatem -swoim, nie moim ;)

I w związku z projektem EStoKu jest sprawa i prośba. Gdyby ktoś z Państwa posiadał stare zdjęcia związane z życiem i funkcjonowaniem lokalnych ewangelickich parafii - o Ostoi Pokoju nawet nie wspomnę - bo to jest oczywiste :D Kot, ja i całe EStoK będziemy Wam ogromnie wdzięczni za pomoc w przygotowaniu wirtualnej bazy. A gdyby znalazł się ktoś, kto zechciałby nam opowiedzieć kilka interesujących historii, przywołać wspomnienia z dawnych lat... rozpłakałabym się ze wzruszenia i wdzięczności :)
Zachęcam do współpracy i kontaktu - można bezpośrednio z nami - z Kotem i ze mną (kom. 503-357-305 lub e-mail domekmatkiewy@gmail.com)

A żeby nie było tak pusto dzisiaj i bezobrazkowo... załączam zdjęcie z planu filmowego z zeszłego roku.  To u nas w ogródku!

fot. A. Seemann ( na zdjęciu: Olga  i Beniamin) 

czwartek, 30 stycznia 2014

...

Z przykrością zawiadamiamy, że dziś rano odszedł do Pana 
bp Tadeusz Szurman

Pogrzeb Zmarłego odbędzie się
w poniedziałek 3 lutego,
o godzinie 12.00 w Kościele Zmartwychwstania Pańskiego w Katowicach.




poniedziałek, 27 stycznia 2014

Ferie.

Nadeszła upragniona zima. Biały puch otulił piernikową chatkę. Jest mroźno i ślicznie. Domek radością kipi! Na Śląsku są ferie, więc odwiedza nas mnóstwo gości. Kiki najszęśliwszy - ostatnio wygłaskało go blisko pięćdziesiąt dziecięcych rączek - mruczenia nie było końca. :) Dzieci przyszły do nas z miechowickiej SP 33 - po sąsiedzku. Bardzo dziękujemy za Wasze odwiedziny, miłe słowa, zainteresowanie i zaangażowanie :) Kiki podszeptuje, że czeka na ponowne odwiedziny. Bardzo lubi gości. W szczególności lubi wskakiwać na kolana i wbijać kocie pazurki...  Dzisiaj również nie odmówił sobie tej przyjemności. Ale po kolei. 

Od rana w budynku parafialnym było gwarno i tłoczno. Doszły nas słuchy, ze przyjechały tam dzieci z sąsiedniej dzielnicy. Podobno podróżowały w czasie i przestrzeni. Zwiedzały różne egzotyczne zakątki, uczyły się obcych języków... Troszkę zaczęliśmy im zazdrościć z Kiki. Z przyjemnością zapakowalibyśmy się do jakiegoś niedużego kufra ze strychu i nadali się jako bagaż dodatkowy ;) Kto wie? Może znaleźlibyśmy się na moment w Sudanie, albo w Tajlandii? Po całym szaleństwie, wyglądaliśmy sobie z Kiki zza zasłonki obserwując jak dzieci radośnie biegły w kierunku powrotnego autobusu. Po chwili zobaczyliśmy, że w naszą stronę zmierzają trzy dorosłe osoby. Kto to? - zapytał Kiki - spodziewasz się dziś gości? Nie zdążyłam nawet pomyśleć, gdy rozległo się głośne pukanie do drzwi. Otwarłam ciężki wrota. Kiki mruknął, prychnął i obrzucił gości badawczym wzrokiem. Kim byli nasi goście? Zajrzał do nas nieustraszony podróżnik - Radek, który wcześniej zabrał dzieci w szaloną podróż dookoła świata A towarzyszyły mu dwie urocze  i tajemnicze damy. Za chwilę Kot miał się dowiedzieć, że dziś nie wiele usłyszy, za to musi dobrze się przyglądać, ponieważ Joasia i Lidzia wprowadzały dzieci w tajniki języka migowego i nas również przyszły czegoś nauczyć.  

To były wspaniałe odwiedziny, bardzo pouczające i miłe. Dziękujemy Wam!
Później pogadaliśmy sobie z Kotem o języku migowym. Doszliśmy do wniosku, ze to jest niesprawiedliwe. W szkołach kładzie się ogromny nacisk na naukę języków obcych. W dzisiejszych czasach, każdy musi znać jakiś język. Dlaczego z takim samym zaangażowaniem nie uczy się dzieci rodzimego języka migowego? To powinna być zupełnie naturalna umiejętność, jak pisanie i czytanie... pomyślcie, o ile lepiej żyłoby się naszym sąsiadom, którzy komunikują się za pomocą języka migowego? 

Fot: samowyzwalacz ;) Od prawej siedzą: Joasia, Lidzia i Radek. 



P.s.1 Więcej o feriach dla dzieci tu.
P.s.2 W konkursie, który ogłosiliśmy ostatnio, wygrał bezkonkurencyjnie Pan Paweł Papierzański. W sprawie odbioru nagrody skontaktujemy się osobiście. Gratulujemy! 

wtorek, 7 stycznia 2014

Po przerwie

Po długiej świątecznej przerwie, wróciłam dziś do Domku pełna zapału do pracy w Nowym Roku.  Kot przywitał mnie już przy samej furtce. Jego głośne i przeciągłe "miaaaaauuuuu" mogło świadczyć tylko o jednym - stęsknił się za mną tak jak ja za nim ;)  Po ogrodzie radośnie przelatują sroki przysiadając co chwila na trawniku, a trawa w naszym ogródeczku wciąż jest pysznie zielona.  Biorę głęboki wdech próbując nasycić się tą piękną wiosną... Dokładnie pięć lat temu, tak samo próbowałam nasycić się piękną wiosenną aurą nad hiszpańskim brzegiem morza, podczas gdy w naszym kraju szalała ostra zima. Przyznaję, trochę mi brakuje codziennego odśnieżania chodniczka wokół Domku. Ruch na świeżym powietrzu to przecież samo zdrowie :) A z naszym zdrowiem różnie bywa. Mimo iż medycyna poszła do przodu, niektórym wciąż ciężko jest wrócić do zdrowia. Hubert von Tiele-Winckler wiedząc, że jego córka jest wątłego zdrowie i widząc jak bardzo eksploatuje swoje ciało poświęcając się ciężkiej pracy dla najbiedniejszych mieszkańców Miechowic -  przydzielając jej część majątku, nie omieszkał zrobić tego z pewnym zastrzeżeniem. Z sumy przypadających jej 12.000 marek odsetek od kapitału, 2.000 marek Ewa miała przeznaczać na ratowanie swojego zdrowia wyjeżdżając corocznie na zagraniczne kuracje wypoczynkowe. "Do tej pory nigdy sobie nie umiałam uświadomić, że jestem bogata. Jako dzieci byliśmy chowani bardzo skromnie i nigdy nam tego nie uświadamiano, że posiadamy osobiście jakiś majątek. (...) I teraz dowiaduję się, że jestem właścicielką poważnego majątku i staję się nagle bogatą dziedziczką! Po pierwszej konsternacji pomieszanej z radością, myśl ta przeraziła mnie. Miałam takie uczucie, jakbym nagle stanęła wobec potężnego niebezpieczeństwa (...). Klęczałam więc w kaplicy prosząc Boga, aby zachował moje serce od wszelkich sideł tego świata. Doszłam do wniosku, że nawet te pieniądze, które ojciec przeznaczył na podtrzymanie mojego zdrowia, mogę przecież dzielić z innymi. Mogę zabierać na kurację któreś z moich dzieci lub kogoś z personelu. W ten sposób uszanuję wolę ojca, a jednocześnie pomogę innym."*  Matka Ewa w ramach zdrowotnego urlopu odwiedzała różne ciekawe miejsca. Kiedy opowiadam dzieciom o jej egzotycznych podróżach w ramach zagranicznych misji, zostaję zazwyczaj zasypana lawiną pytań typu: "a jak podróżowała? czym jeździła?" Kiedyś ktoś zapytał mnie, czy do Chin jechała dyliżansem :) Otóż, Ewa bywała w egzotycznych zakątkach, do których docierała statkami, jeździła koleją. Podróże same w sobie musiały być bardzo męczące, ale i niesamowicie interesujące! Podobno wybierała się kiedyś na przepiękne wyspy należące do Hiszpanii. Ale czy tam dotarła? Może ktoś z Was znalazł tę informację i wie. Jakie to były wyspy i czy rzeczywiście stały się celem wyprawy? Zagadka trudna, dlatego pierwsze 3 osoby, które w komentarzach pod wpisem umieszczą prawidłową odpowiedź otrzymają od nas mały słodki upominek. Do dzieła!

Pierwsze zdjęcie: dzieci na wakacjach pod opieką miechowickiej diakonisy.
Drugie zdjęcie: dzieci warszawskich powstańców przywiezione do Miechowic.
Fot. Archiwum Domku Matki Ewy

Fot. Archiwum Domku Matki Ewy

W temacie zdrowia. W jednym z małych domków znajdujących się na obrzeżach Jastrzębia-Zdrój mieszka wspaniała dziewczyna. Wesprzyjcie ją w walce o zdrowie. Zajrzyjcie na jej bloga: http://marzenaerm.blogspot.com/

P.s. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

  * cytowany fragment wspomnień pochodzi z książki: Ewa von Tiele-Winckler. Matka Ewa. 31.X.1866. - 21.VI.1930. "Ostoja Pokoju" Bytom-Miechowice. red. R. Pastucha, wyd. "Głos Życia", Katowice 2002