Translate

wtorek, 15 kwietnia 2014

powroty wiosenne, powroty w deszczu

Czy już wspominałam o tym, jak szybko biegnie czas?  Pewnie tak. Wyobraźcie sobie, że za każdym razem, kiedy wchodzę do ogrodu i zbliżam się do zielonych drzwi Domku Matki Ewy, chmury wręcz kotłują się nad moją głową. W jakiś niewytłumaczalny sposób, prawie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamieniam się w małą Alicję. Kot wyskakuje ze sterty drewna i pędzi w moim kierunku.  Z trudem otwieram ciężkie drzwi i wkraczam w Czarodziejską Krainę pełną gości i skarbów. Ten rytuał powtarza się każdego dnia...a dziś... zanim jeszcze zatrzasnęłam za sobą do granic możliwości ciężkie drzwi... przypomniałam sobie, że od ponad 2 miesięcy milczę. To zdecydowanie za długo!

Przez tych kilka tygodni działo się tyle, że w zasadzie nie wiem od czego zacząć. Razem z Kotem dokonaliśmy wielu ciekawych odkryć, poznaliśmy kilka bardzo ciekawych osób, ale przede wszystkim zostaliśmy zaproszeni do współpracy w bardzo ważnym przedsięwzięciu.

Niespełna rok temu zostało powołane do życia Ewangelickie Stowarzyszenie Kultury. Ta młoda organizacja dopiero raczkuje, więc nie może pochwalić się wieloma osiągnięciami. Ale zdradzę Wam, że jej członkowie jeśli już się za coś biorą to z przytupem ;) Pamiętacie jeszcze film o Szlaku Matki Ewy, o którym pisaliśmy kilka miesięcy temu? To członkowie stowarzyszenia są odpowiedzialni za nagranie, a kilkoro dostało nawet małe rólki ;)

W tym roku Ewangelickie Stowarzyszenie Kultury w skrócie  EStoK pracuje nad bardzo interesującym projektem. Chodzi o Wirtualne Muzeum Ewangelicyzmu Bytomia i Okolicy. Projekt współfinansuje Urząd Miasta Bytom. Szykuje się zatem spora dawka podróży w czasie i przestrzeni. Kot i ja jesteśmy już bardzo podekscytowani na samą myśl :) Nie jest tajemnicą, że oboje bardzo lubimy podróżować ;) Kot na tę okazję zaopatrzył się  w małą kapsułę czasu, którą zakopał w ogródku zaraz obok moich świeżo zasianych marchewek. Codziennie kopie w ziemi i sprawdza czy kapsuła nadal tam jest przez co cierpią moje marchewki...  Pokazałabym Wam gdzie to jest dokładnie, ale mój wiekowy aparat się zbuntował i stwierdził, że tajemnic zdradzać nie będzie. Żeby udowodnić swoje racje odmówił współpracy wypluwając jakąś część siebie przez co w najbliższym czasie niczego nie obfotografuję... a w ogródku jest teraz tak ślicznie! Tulipany się budzą... rzodkiewka wzrasta i zielona trawa mieni się w słońcu soczyście. Udało mi się nawet upolować trochę młodej pokrzywy na herbatę.

O, wiem! Może ktoś z Was miałby ochotę wpaść do nas na herbatę z młodej pokrzywy? Zapraszam z aparatem -swoim, nie moim ;)

I w związku z projektem EStoKu jest sprawa i prośba. Gdyby ktoś z Państwa posiadał stare zdjęcia związane z życiem i funkcjonowaniem lokalnych ewangelickich parafii - o Ostoi Pokoju nawet nie wspomnę - bo to jest oczywiste :D Kot, ja i całe EStoK będziemy Wam ogromnie wdzięczni za pomoc w przygotowaniu wirtualnej bazy. A gdyby znalazł się ktoś, kto zechciałby nam opowiedzieć kilka interesujących historii, przywołać wspomnienia z dawnych lat... rozpłakałabym się ze wzruszenia i wdzięczności :)
Zachęcam do współpracy i kontaktu - można bezpośrednio z nami - z Kotem i ze mną (kom. 503-357-305 lub e-mail domekmatkiewy@gmail.com)

A żeby nie było tak pusto dzisiaj i bezobrazkowo... załączam zdjęcie z planu filmowego z zeszłego roku.  To u nas w ogródku!

fot. A. Seemann ( na zdjęciu: Olga  i Beniamin) 

2 komentarze:

  1. Cześć Aniu,
    obejrzałam sobie filmik i powiem szczerze - w końcu się dowiedziałam gdzie ta matka Ewa mieszkała i gdzie działała :) Ale powiedz - czy w tym filmie tą osobą wchodzącą z dziećmi to byłaś Ty??? Gosia ze stulistych

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu, to nie ja grałam matkę... to moja siostra ;)

    OdpowiedzUsuń